Irena Dowbysz |
Nieżyjąca już mieszkanka Białowieży, kolekcjonerka długopisów z całego świata. Jej kolekcja liczyła ponad 8700 sztuk.
Najciekawsze okazy p. Irena prezentowała podwieszając je na ścianie niedużego, ale przytulnego pokoiku, a pozostałą część przechowywała na półkach lub w pudełkach.
Pasja zbierania u p. Ireny pojawiła się w 1980 roku, po wyprowadzeniu się córki z rodzinnego domu. Zostało po niej trochę długopisów i sporo podstawek pod nie. Jak sama kolekcjonerka twierdziła – chciała je zapełnić, aby pustką nie raniły oczu. No i tak się wciągnęła. Sąsiedzi, znajomi czy koleżanki z pracy, wiedząc o jej zainteresowaniu, stale coś nowego podrzucali. Bardzo dużo długopisów zebrała pracując przez 30 lat w nieistniejącym już białowieskim hotelu „Iwa”, przez który rokrocznie przewijało się sporo gości, także z zagranicy, nierzadko z krajów egzotycznych. Dzięki nim do kolekcji trafiły eksponaty m.in. z Egiptu, Grecji czy Jerozolimy.
Kolekcjonerka otwarcie przyznawała się, że nie przywiązuje specjalnej uwagi do tego, z jakiego kraju pochodzą okazy. Bardziej interesowały ją oryginalne, czasem śmieszne zwieńczenia długopisów. Każdy nowy nabytek odnotowywała w zeszycie, aby być zorientowaną w ilości zbiorów. Twierdziła, że nie jest rasową zbieraczką. Nie nawiązywała kontaktów z innymi zbieraczami i nie wymieniała się zbiorami.
Nie zabiegała o rozgłos, nie myślała też o urządzaniu wystaw swoich zbiorów. Pod koniec ub. wieku odwiedzili ją realizatorzy Białostockiego Kuriera Telewizyjnego. Nakręcili oni krótki reportaż, ale wtedy zbiory nie były jeszcze tak okazałe i interesujące. Poza tym w prasie pojawiły się o niej tylko dwa teksty: jeden napisała Janka Werpachowska w („Kurier Poranny” nr z maja 2008 roku), a drugi – Piotr Bajko („Przegląd Prawosławny” nr 10 z 2020 roku).
Kolekcjonerka zmarła 5 stycznia 2024 roku w wieku 76 lat. Pochowano ją na cmentarzu w Białowieży. (Oprac. Piotr Bajko)