Jeden z najbardziej popularnych w latach 50-tych i pierwszej połowie lat 60-tych żubrów w Puszczy Białowieskiej. Na świat przyszedł 22 maja 1951 roku - jego rodzicami byli Plisch i Polana. To właśnie Pomruk, obok Popasa, był pierwszym żubrem wypuszczonym 13 września 1952 roku z rezerwatu hodowlanego Białowieskiego Parku Narodowego na wolność w Puszczy Białowieskiej.
Pomruk bardzo szybko dał się poznać jako osobnik agresywny w stosunku zarówno do zwierząt, jak i ludzi. W puszczy prowadził samotniczy tryb życia. Szczególnie upodobał sobie okolice nadleśnictwa Narewka. Tutejsi mieszkańcy mówili, że pomimo stosunkowo młodego wieku, zachowywał się „nieobyczajnie” i „po chuligańsku”. Twierdzili, że na ogół tylko bardzo stare żubry bywają złośliwe, z pretensjami do ludzi – i to też rzadko się zdarza.
W końcu maja 1955 roku Pomruk po raz któryś z rzędu dał znać o sobie. Wyszedł na skraj puszczy koło wioski Świnoroje. Pasły się tam wioskowe krowy. Roman Izbicki tak zrelacjonował to zdarzenie w białostockim „Życiu”: „Żubrowi coś pomieszało się w dużym łbie, bo naraz skoczył ku stadu i pewnej, widocznie uroczej dlań krowie. A kiedy się broniła, poturbował ją tak dotkliwie, że trzeba było dorżnąć. Właściciel w miesiąc potem zażądał od nadleśnictwa 3500 zł odszkodowania. Napisałem, że Pomrukowi pomieszało się w dużym łbie, ponieważ ruja u żubrów odbywa się dopiero jesienią. A może co innego wydarzyło się krowie? Świadkiem jest pastuch, niezbyt rozgarnięty, analfabeta, i on żubra oskarżył”.
Pastuchem tym był Mikołaj Sołogubik. Pomruk jakby szukał zemsty na nim za owo wiosenne niepowodzenie z krowią pięknością. Okazja przytrafiła się 31 lipca 1955 roku. W południe żar lał się z nieba niemiłosiernie. Pomruk stał sobie dla ochłody w krzakach na brzegu puszczy, a wspomniany pastuch pędził ku wsi stado bydła.
Leśny samotnik wypadł nagle z krzaków i łbem pchnął chłopa w siedzenie. Następnie leżącego na trawie podebrał rogami i rzucił nad siebie. Przerażony pastuch spadł na oklep na grzbiet żubra i przez pewien czas utrzymywał się na złośliwym wierzchowcu. Zwierz poniósł jeźdźca galopem w las. Tam pastuch uchwycił się gałęzi i pod wpływem wielkiego strachu wlazł prawie na szczyt drzewa. Na konarze przesiedział godzinę czy dwie, bo Pomruk czekał. Wreszcie brzydko mruknął i poszedł sobie. Sołogubik pokuśtykał do Narewki i tam go opatrzono w ośrodku zdrowia.
Dyrekcja Białowieskiego Parku Narodowego podjęła decyzję: Pomruka należy odłowić i umieścić w rezerwacie. Tak też się stało. W dniu 15 sierpnia tego samego roku żubr-rozrabiaka trafił za ogrodzenie, a na wolność wypuszczono dorosłą jałówkę. Pomruk z czasem stał się turystyczną atrakcją – w rezerwacie pokazowym oglądały go tysiące turystów i wycieczkowiczów. Strażnicy rezerwatowi wiedzieli o jego złośliwej naturze i na ogół unikali bliższych spotkań z nim. Ale w końcu zwierzęciu przytrafiła się okazja do przypomnienia człowiekowi o swojej złośliwości. W dniu 23 sierpnia 1964 roku Pomruk zaatakował w rezerwacie starszego strażnika Daniela Perszko. Ciężko poturbowanemu mężczyźnie, ze złamaną miednicą, udało się doczołgać do telefonu i wezwać pomoc. Po tym wypadku strażnik do pracy już nie wrócił.
W dyrekcji Parku dość szczegółowo rozpatrzono ten wypadek i podjęto decyzję o wywiezieniu żubra z Puszczy Białowieskiej. W dniu 21 maja 1965 roku Pomruk przekazany został do Ośrodka Hodowli Żubrów w Smardzewicach. Żywot zakończył gam po upływie siedmiu miesięcy - 22 grudnia 1965 roku. Przeżył czternaście lat i siedem miesięcy. (oprac. Piotr Bajko)
Księga Rodowodowa Żubrów, Rezerwaty Pokazowy Żubrów , Żubr (Puszcza Białowieska) , Żubr w dawnej ilustracji