Sowy


Sóweczka w ostępach Puszczy Białowieskiej

Jaka sowa jest każdy widzi.

  Każdy z nas przechowuje w swoim umyśle pewien stereotyp sowy, jako ptaka z wielkimi oczami, nad którymi sterczy para „uszu”, siedzącego w dziupli. Poza tym jeszcze wiemy, że sowy świetnie widzą w nocy i mieszkają w lesie. Tutaj najczęściej cała nasza wiedza na temat tych ptaków się kończy. A przecież to naprawdę fascynujące i warte bliższego poznania zwierzęta.
Sowy posiadają wiele niezwykłych cech, odróżniających je od innych ptaków. To co jest najbardziej widoczne to ogromne oczy. Gdyby oczy człowieka miały podobne proporcje w stosunku do wielkości głowy jak u niektórych sów, musiałyby być wielkości dużego pomarańcza! Ponadto w siatkówce sów przeważają pręciki, co umożliwia im widzenie nawet przy bardzo małym natężeniu światła. Podobnie jak u innych zwierząt prowadzących nocny tryb życia za siatkówką znajduje się warstwa odblaskowa, która pozwala na lepsze wykorzystanie najsłabszego nawet oświetlenia. Dlatego też w nocy oczy wielu zwierząt błyszczą w świetle reflektorów lub latarki. Oczy sów zwrócone są do przodu, przez co pole widzenia prawego i lewego oka zachodzi na siebie w przedziale około 60 – 70 stopni. Dzięki takiemu osadzeniu oczu poprawia się widzenie przestrzenne, pozwalające na precyzyjne szacowanie odległości, jednak zmniejsza się całkowity kąt widzenia. Sowy nadrabiają tą niedogodność ogromną ruchliwością głowy, która może się obracać o 270 stopni! Wprawdzie niektóre sowy widzą w ciemnościach nawet 100 razy lepiej niż człowiek, jednak są także gatunki prowadzące dzienny tryb życia, które mogą mieć wzrok gorszy od naszego.

  Typowo nocne gatunki sów posługują się jednak przede wszystkim słuchem, który jest u nich wyjątkowo dobrze rozwinięty. Sowy nie mają ucha zewnętrznego a pęki piór, które nazywamy „uszami”, służą im jedynie do wyrażania emocji i sygnalizowania zmian nastroju. Sygnały dźwiękowe u tych ptaków są ogniskowane i wzmacniane przez pióra ułożone koncentrycznie wokół oczu i dzioba, zwane szlarą. Prawdziwe uszy są ukryte pod piórami i umieszczone niesymetrycznie po bokach głowy, jedno w trochę wyżej od drugiego. Zwiększa to precyzję słyszenia, którą ptaki dodatkowo wzmacniają koncentrycznymi ruchami głowy. Możliwości sów pod tym względem są nieprawdopodobne. Puszczyk mszarny potrafi zlokalizować nornika poruszającego się pod warstwą śniegu już z kilkudziesięciu metrów a potem tak wybrać parabolę lotu aby jego szpony trafiły dokładnie w wybrany punkt, przebijając się przez grubą warstwę białego puchu.

   Sowy posiadają jeszcze jedną cechę sprawiającą, że są tak niesamowicie skutecznymi myśliwymi. Pióra tych ptaków pokryte są puszkiem a na krawędziach posiadają drobne ząbki, niwelujące zawirowania powietrza. Dzięki temu lot sów jest praktycznie bezgłośny i pojawiają się one jak duchy nad niczego nie spodziewającą się ofiarą.

 Gdzie żyją sowy?

  Większość czytelników odpowie zapewne, że w lesie, ale to tylko część prawdy. Większość gatunków sów rzeczywiście zamieszkuje leśne ostępy, ale niektóre radzą sobie świetnie nawet w zupełnie bezdrzewnym krajobrazie. Z naszych rodzimych gatunków typowym mieszkańcem bagien jest uszatka błotna, która zakłada gniazdo na ziemi a pojedyncze drzewa i krzaki wykorzystuje jedynie jako czatownie podczas polowania. Uszatka błotna nie jest gatunkiem przywiązanym do jednego miejsca i prowadzi typowo nomadyczny tryb życia, szukając terenów obfitujących w gryzonie. Dlatego też w jednym roku te same ptaki gniazdują na Bagnach Biebrzańskich a w kolejnym gdzieś w Finlandii lub na Białorusi.

  W przeciwieństwie do uszatki błotnej puchacz, nasza największa sowa, jest gatunkiem osiadłym, jednak i on wybiera do życia raczej tereny otwarte niż wnętrze zwartych lasów. Ze względu na swoje rozmiary puchaczowi łatwiej jest polować na bagnach i łąkach, gdzie może znaleźć więcej dużych ofiar, takich jak jeże, zające, kuropatwy czy ptaki wodne, które stanowią ważny składnik jego diety. Dlatego też w Puszczy Białowieskiej puchacza możemy spotkać jedynie w dolinie rzeki Leśnej i na północy, w okolicach zbiornika Siemianówka.

  Jeszcze inne gatunki sów upodobały sobie sąsiedztwo człowieka, np. płomykówka zamieszkuje prawie wyłącznie budynki, zarówno na wsiach jak i w miastach. Ptak ten chętnie osiedla się w starych kościołach i na cmentarzach. Zarówno dorosłe płomykówki jak i ich pisklęta wydają nieziemskie, zachrypnięte głosy słyszalne z dużej odległości, które stały się źródłem legend o duchach i upiorach nawiedzających tego typu miejsca. Muszę przyznać, że żaden inny dźwięk wydawany przez zwierzęta tak bardzo nie przyprawia o gęsią skórkę i nie podnosi włosów na głowie, jak właśnie nawoływania płomykówki. Poza tym ptaki te charakteryzują się bardzo jasnym, prawie białym upierzeniem, więc kiedy bezszelestnie pojawiają się w świetle latarni mogą wydawać się istotami z innego świata.

   Również w pobliżu człowieka żyje pójdźka, gatunek związany przede wszystkim z krajobrazem rolniczym. Ptak ten szczególnie upodobał sobie sąsiedztwo łąk i pastwisk, gdzie poluje na większe bezkręgowce i norniki. W przeszłości pójdźki najchętniej gnieździły się w dziuplastych, przydrożnych wierzbach, jednak wraz ze znikaniem tego typu drzew z naszego krajobrazu oraz postępujących zmian w rolnictwie, gatunek ten staje się coraz rzadszy.

   Śródpolne lasy i zadrzewienie zamieszkuje również uszatka. Gatunek ten poluje prawie wyłącznie na drobne gryzonie, głównie polniki. W odróżnieniu terytorialnych gatunków sów, uszatka potrafi lęgnąć się w luźnych koloniach, w których gniazda są oddalone od siebie zaledwie o kilkadziesiąt metrów. Podobnie jak uszatka błotna gatunek ten podejmuje wędrówki, tworząc w okresie zimowym zgrupowania liczące do kilkudziesięciu osobników. W Puszczy Białowieskiej w okresach wysokich zagęszczeń gryzoni uszatka potrafi gniazdować nawet we wnętrzu zwartych drzewostanów.

  Nie sposób w tym miejscu nie napomknąć o puszczyku, dawniej mieszkańcu rozległych lasów, który znakomicie zaadoptował się do warunków miejskich. W latach 20-tych ubiegłego wieku zaczęto stwierdzać pierwsze puszczyki w miastach, a dzisiaj stały się najpospolitszymi sowami na obszarach zurbanizowanych. Puszczyki są bardzo sprawnymi myśliwymi i polują na wszystkie mniejsze zwierzęta, włączając w to gryzonie i inne małe ssaki, ptaki, płazy i większe bezkręgowce. Jednak osobniki, które postanowiły zamieszkać w mieście, mogą specjalizować się w jednym rodzaju ofiar, np. niektóre polują prawie wyłącznie na wróble, które zręcznie wyciągają z ich nocnych kryjówek w gęstych żywopłotach lub pod okapami dachów.

Mieszkańcy leśnych ostępów.

  Jak już wspomniałem typowym mieszkańcem lasów jest puszczyk, który ze względu na swoją ogromna plastyczność w wyborze środowiska życia i pokarmu stał się najpospolitszym gatunkiem sowy w Polsce i w Europie. Najlepsze warunki znajdują jednak puszczyki w lasach starych liściastych, takich jak w Białowieskim Parku Narodowym, gdzie ich zagęszczenie może wynosić nawet 4 pary na 1 kilometr kwadratowy. Sowy te są długowieczne i przez wiele lat granice ich terytoriów pozostają niezmienne. Każdej jesieni puszczyki obwieszczają prawa do swojego rewiru głośnych pohukiwaniem a kiedy to nie skutkuje, dochodzi do zaciekłych waśni sąsiedzkich z użyciem siły. Ptaki powtarzają ten sam rytuał jeszcze wczesną wiosną, ale kiedy pojawiają się młode oboje rodzice są tak zajęci karmieniem, że nie mają czasu na spory terytorialne. Pomimo wielu lat prowadzenia obserwacji jeszcze do niedawna nikt nie widział w Puszczy gniazda tej sowy, gdyż duża ilość starych i dziuplastych drzew sprawia, że przypomina to szukanie igły w stogu siana. Podejrzewano, że puszczyki mogą lęgnąć się w głębokich dziuplach wypróchniałych drzew. Przewidywania te sprawdziły się dopiero dwa lata temu, kiedy wraz z Przemkiem Bielickim stwierdziliśmy lęg puszczyka w złamanym pniu osiki. Aby tego dokonać posłużyliśmy się specjalną kamera skonstruowaną przez Janka Walencika. Kamera ta była sprzężona z miniaturową latarką umożliwiająca oświetlenie ciemnego wnętrza dziupli i połączona długim kablem z małym monitorem, na którym można było obserwować rejestrowany obraz. Aby umieścić kamerę w dziupli zawiesiliśmy ją na długiej wędce i ostrożnie balansując opuściliśmy do wnętrza wypróchniałej osiki. Na samym dole dziupli, na głębokości około 5 metrów było widać wysiadującego ptaka. Druga kontrola dziupli pozwoliła stwierdzić, że para ta dochowała się czterech piskląt.

  Rozległe bory w Puszczy Białowieskiej zamieszkują włochatki. Te niewielkie sowy mają bardzo donośny głos i bardzo oryginalny tryb życia. Samce tego gatunku są osiadłe i każdej wiosny oznajmiają swoją obecność nawołując z wierzchołków świerków. W spokojne wiosenne noce ich głos, brzmiący jak przeciągłe „upu-pu-pu-pu-pu”, można usłyszeć z odległości ponad jednego kilometra. Głównym celem tych popisów wokalnych jest przywabienie samic, które właśnie w tym okresie wracają z miejsc zimowania. Włochatki lęgną się najczęściej w dziuplach wykutych przez dzięcioły czarne. Obecność tego ptaka najłatwiej jest sprawdzić delikatnie drapiąc w korę na pniu drzewa. Wtedy ptak, podejrzewając, że do gniazda skrada się jakiś drapieżnik, wygląda na chwilę z dziupli i spogląda w dół. Włochatki są wybitnie nocnym gatunkiem sowy i podczas polowania posługują się przede wszystkim słuchem. Ich ofiarą padają najczęściej nornice rude oraz inne gryzonie leśne.

  Najbardziej „leśną” sową jest jednak sóweczka, która w Puszczy Białowieskiej zamieszkuje przede wszystkim stare bory i olsy, najchętniej w sąsiedztwie grądów. W przeciwieństwie do wcześniej wspomnianych gatunków, sóweczka jest aktywna głównie o zmierzchu i przed świtem, a w okresie karmienia młodych i zimą także w ciągu dnia. Odkąd tylko zacząłem się interesować się ptakami chciałem zobaczyć tą sowę i moje marzenie spełniło się, kiedy rozpocząłem naukę w Technikum Leśnym w Białowieży. Jesienią sowy te przejawiają zachowania terytorialne i ławo jest je zwabić naśladując głos potencjalnego rywala, więc któregoś wrześniowego popołudnia wybraliśmy się wraz z Arkiem Szymurą na poszukiwanie sóweczki. Przez dłuższy czas na nasze wabienie odpowiadały tylko sikory, które reagują wielkim zaniepokojeniem na głos swojego prześladowcy. Wreszcie kiedy słońce oświetlało tylko wierzchołki koron drzew usłyszeliśmy z daleka gwizdanie sóweczki, która powoli zbliżała się w naszym kierunku. Wkrótce mogliśmy ją zobaczyć, siedzącą na szczycie wysokiego świerka z uniesionym do góry ogonem i pogwizdującą w ogromnym podnieceniu. Tego widoku nie zapomnę do końca życia, chociaż od tego czasu sóweczkę widziałem dziesiątki razy. Ptak ten jest bardzo wdzięcznym obiektem do obserwacji, gdyż jak wiele gatunków wywodzących się z dalekiej północy, nie wykazuje specjalnego strachu przed człowiekiem. Dzięki temu wiele razy towarzyszyłem sóweczkom w ich codziennym życiu, przyglądając się ich zalotom, karmieniu samicy i młodych przez zapracowanego samca, sprzątaniu dziupli przez samicę. Byłem również świadkiem tak dramatycznych momentów, jak wówczas kiedy samica wynosiła z dziupli martwe młode. Co ciekawsze wiele z tych scen rozgrywało się przy dziupli zlokalizowanej tuż nad kładką „Żebra Żubra” i niejednokrotnie sóweczka patrzyła sobie z góry na przechodzących, niczego nie świadomych, turystów.

   W okresie zimowym sóweczki potrafią pojawiać się poza lasem, także w pobliżu siedzib ludzkich. Zawsze z zazdrością czytałem opowiadania prof. Karpińskiego, który obserwował sóweczki tuż obok swojego domu w Parku Pałacowym, polujące przy karmniku na małe ptaki. Moje marzenie spełniło się poprzedniej zimy, kiedy podczas spaceru z psem zobaczyłem na wierzchołu osiki niewielkiego ptaka, który po bliższym przyjrzeniu się okazał się być sóweczką. Wydawało się, że ptak nic sobie nie robi z obecności ludzi. W pobliżu biegała i krzyczała dwójka dzieci, ale sóweczka wydawała się być zajęta wyłącznie swoimi sprawami. Nawet obecność psa nie robiła na niej wrażenia. Po chwili zleciała nawet niżej i pozwoliła się fotografować przez ponad pół godziny.

Kto nie lubi sów?

  Chociaż główną zdobyczą sóweczki są gryzonie, to jednak częściej niż inne sowy poluje one na ptaki śpiewające. Stąd też bierze się wyjątkowa niechęć skrzydlatych mieszkańców lasu do tej sowy i kiedy usłyszą jej głos, natychmiast podnoszą alarm i starają się ją przegonić. Podobnie w stosunku do sów zachowuje się większość ptaków i czasami może być to uciążliwe również dla ludzi. Na wprost okna mojej sypialni, w wypróchniałej lipie, mieszka puszczyk. Często po chłodnych lub deszczowych nocach przysiada on na skraju swojej dziupli aby wysuszyć pióra i ogrzać się w promieniach porannego słońca. Jego pojawienie się natychmiast przyciąga wszystkie ptaki z okolicy, które tłumnie obsiadają sąsiednie drzewa i podnoszą głośny alarm. Szczególnie głośne są kosy i sójki, których wrzaski natychmiast budzą wszystkich mieszkańców naszego osiedla. W przeszłości niechęć ptaków drapieżnych do sów wykorzystywano do polowania „z puchaczem”. W tym celu żywego (lub wypchanego) puchacza umieszczano na wyeksponowanym miejscu, najczęściej na wysokim kołku i strzelano do przylatujących drapieżników. Niechęć ptaków drapieżnych do puchaczy jest uzasadniona, gdyż znane są przypadki, że sowy te porywają pisklęta myszołowów lub orlików.

Goście, goście

   W Puszczy Białowieskiej możemy obserwować kilka gatunków sów, które są tutaj tylko gośćmi. Puszczyk mszarny jest mieszkańcem lasów i mokradeł dalekiej północy. Gruba warstwa piór sprawia, że wielkością przypomina największą naszą sowę, puchacza, jednak w rzeczywistości jest od niego znacznie lżejszy. Nic więc dziwnego, że poluje prawie wyłącznie na drobne ssaki, głównie gryzonie i ryjówki. Puszczyk ten ma wyjątkowo dobry słuch i ogromna szlara pomaga mu w namierzaniu zdobyczy nawet pod grubą warstwą śniegu. W warunkach dalekiej północy jest to ważna umiejętność, gdyż pokrywa śniegowa zalega tam przez wiele miesięcy. Najdalej na południe wysuniętym obszarem występowania puszczyka mszarnego jest wschodnia Polska, ale dopiero w tym roku po raz pierwszy stwierdzono gniazdowanie tego gatunku w Lasach Sobiborskich. W Puszczy Białowieskiej sowa ta lęgnie się jedynie wokół bagien Dzikiego Nikoru a w polskiej części Puszczy nawet obserwacje pojedynczych ptaków nie są zbyt częste. Po raz pierwszy puszczyka mszarnego widziałem będąc jeszcze w szkole średniej, ale dopiero przed kilkoma laty mogłem do woli napatrzeć się na tego niezwykłego ptaka. Ta pierwsza obserwacja odbyła się w dosyć dramatycznych okolicznościach, gdyż w pogoni za sową musiałem sforsować Narewkę i kiedy już prawie byłem na drugim brzegu, lód się pode mną załamał. Na szczęście wpadła mi tylko jedna noga i rzutem ciała wylądowałem na suchym lądzie. Byłem tak podekscytowany, że nawet nie zdążyłem się przestraszyć, nie mówiąc już o zwracaniu uwagi na wodę chlupoczącą w butach i sztywniejące na mrozie spodnie. Poza raz drugi spotkałem puszczyka mszarnego wiosną 2003 roku, kiedy to jeden osobnik zadomowił się na dłużej w Parku Narodowym. W przypadku tego gatunku jest to o tyle łatwe, że sowy te są aktywne przede wszystkim w ciągu dnia. Nie jest to wcale zaskakujące wziąwszy pod uwagę, że latem na północy jest jasno prawie przez całą dobę. Poza tym osobnik ten trzymał się często blisko ścieżek turystycznych i wszyscy podejrzewali, że może ułatwiać mu to polowanie, gdyż gryzonie i młode ptaki są wypłaszane z gęstej roślinności przez przechodzących ludzi.

  Znacznie rzadszym gościem w Puszczy Białowieskiej jest sowa jarzębata. Swoim wyglądem i upierzeniem bardziej przypomina ona dzienne ptaki drapieżne. Głowa tej sowy jest stosunkowo niewielka a ogon długi, dzięki czemu sylwetką w locie przypomina jastrzębia. W swojej ojczyźnie na dalekiej północy sowy jarzębate polują na gryzonie i małe ptaki, których wypatrują z wysoko położonych punktów. Osobnik, który kilka lat temu zawitał do Puszczy, upodobał sobie jako czatownię anteny telewizyjne w wsi Pogorzelce. Jeszcze rzadszym gościem w naszych stronach jest sowa śnieżna, która w ostatnich latach była obserwowana jedynie na polach pod Hajnówką. (oprac. i zdjęcia: Karol Zub)

Galeria

Copyright © 2008 - Encyklopedia Puszczy Białowieskiej, webmaster Stanisław Matlak